Relacja: VII konferencja poświęcona wdrażaniu Europejskiej Konwencji Krajobrazowej w Polsce

„Usługi ekosystemowe – możliwości i potencjał krajobrazu” VII konferencja poświęcona wdrażaniu Europejskiej Konwencji Krajobrazowej w Polsce odbyła się 18 października 2018 r. w Centrum konferencyjnym Nimbus, Al. Jerozolimskie 98, Warszawa. W konferencji wziął udział p.o. Dyrektora Narodowego Instytutu Dziedzictwa, Bartosz Skaldawski, który przedstawi referat pt. „Krajobraz kulturowy – wartości, ochrona”.
 Od 2012 r. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska organizuje cykliczne konferencje poświęcone wdrażaniu Europejskiej Konwencji Krajobrazowej (EKK) w Polsce. W tym roku odbyła się już 7. konferencja poświęcona wdrażaniu Europejskiej Konwencji Krajobrazowej organizowana przez GDOŚ.
Celem konferencji, w nawiązaniu do tegorocznego hasła Dnia Krajobrazu – „Ochrona krajobrazu z korzyścią dla nas”, była próba podjęcia dyskusji na temat koncepcji usług ekosystemowych.Zagadnienie usług ekosystemowych wydaje się być szczególnie istotne w kontekście popularyzowania roli krajobrazu w życiu człowieka. Zarazem wykorzystanie koncepcji usług ekosystemowych może stanowić narzędzie wspomagające podejmowania decyzji, co może być szczególnie cenne dla właściwego zarządzenia krajobrazem na wszystkich poziomach. Zakres tematyczny konferencji będzie obejmował również kwestię ekonomicznej wartości krajobrazu oraz możliwości oszacowania i wyceny usług świadczonych przez krajobraz.
Podczas konferencji została poruszona także kwestia źródeł finansowania na działania w zakresie ochrony i kształtowania krajobrazu. W tym kontekście zostały również przedstawione wybrane inicjatywy, na realizację których pozyskano środki zewnętrzne oraz skutecznie wykorzystano potencjał lokalnego krajobrazu.

Konferencja skierowana jest do przedstawicieli instytucji rządowych i samorządowych szczebla wojewódzkiego i gminnego, jak również instytucji naukowych oraz społecznych.

Dziedzictwo w służbie edukacji

W czwartek, 25 października 2018 r. Katarzyna Latocha i Krzysztof Spychała, przedstawiciele OT NID w Opolu wzięli udział w konferencji informacyjno-promocyjnej Programu Erasmus+, organizowanej przez Kuratorium Oświaty w Opolu.

Podczas swojego wystąpienia pt. Dziedzictwo w służbie edukacji przybliżyli kampanię społeczną Krajobraz Mojego Miasta, wyświetlili fragmenty filmu instruktażowego promującego kampanię, a także przybliżyli cele i misję Europejskich Dni Dziedzictwa zachęcając nauczycieli do udziału w tym projekcie edukacyjnym w przyszłym roku.

W konferencji wziął udział wziął pan Michał Siek, Opolski Kurator Oświaty, a także 88 nauczycieli z opolskich podstawowych i ponadpodstawowych.

Ramowy program konferencji informacyjno-promocyjnej Programu Erasmus+,  25 października 2018 r. – Opole 

10.00 – 10.10  Uroczyste otwarcie konferencji – Michał Siek – Opolski Kurator Oświaty

10.10 – 11.00  Cele Programu Erasmus+ omówienie poszczególnych sektorów programu – przedstawiciel Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji

11.00 – 12.00  Prezentacja przykładów dobrej praktyki – projektów realizowanych w ramach Programu Erasmus+, sektor Edukacja szkolna przez wybrane szkoły województwa opolskiego

12.00 – 12.20  Przerwa kawowa

12.20 – 12.35 Prezentacja  w ramach obchodów w 2018 roku Europejskiego Roku Dziedzictwa Kulturowego „Dziedzictwo w służbie edukacji” – Katarzyna Latocha, Krzysztof Spychała przedstawiciele  Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Oddział Terenowy w Opolu

12.35 – 13.00 – Upowszechnianie i wykorzystanie rezultatów projektów – przedstawiciel Regionalnego Punktu Informacyjnego Programu Erasmus+ w województwie opolskim

13.00 – 13.20 – Dyskusja i ewentualne pytania

13.20 – 13.30 – Podsumowanie konferencji

Zmiany w krajobrazie Niemodlińskiej starówki?

11 marca 2019 r. w Ośrodku Kultury im. Agnieszki Osieckiej w Niemodlinie odbyło się spotkanie informacyjne dotyczące potencjalnych zmian w przestrzeni publicznej Miasta Niemodlin.

Spotkanie otworzyła Pani Dorota Koncewicz, Burmistrz Niemodlina, która zachęcała lokalnych przedsiębiorców do dialogu społecznego związanego z rewitalizacją i uporządkowaniem miasta. W ramach kampanii społecznej Narodowego Instytutu Dziedzictwa „Krajobraz mojego miasta” wystąpiła Pani Wioletta Łabuda-Iwaniak, Rzecznik prasowa NID, która zaprezentowała merytoryczne aspekty związane z parkami kulturowymi i tzw. Ustawą Krajobrazowa oraz przybliżyła mieszkańcom dobre praktyki, które mogą na lepsze zmienić wizerunek niemodlińskiej starówki.  Pani Joanna Kardasińska, Prezes Fundacji na rzecz Zamku Książęcego Niemodlin 1313 przedstawiła możliwości i potencjał jakie niesie za sobą turystyka kulturowa w oparciu o działania edukacyjne i promocyjne Zamku. Ponadto, zachęcała samorząd, mieszkańców, przedsiębiorców do wspólnych działań, które przełożą się na atrakcyjność miasta w oczach turystów i lokalnej społeczności.

Organizatorem spotkania był Urząd Miejski w Niemodlinie oraz Fundacja na rzecz Zamku Książęcego Niemodlin 1313.

Przemyśl: konferencja poświęcona parkom kulturowym

W ramach kampanii „Krajobraz Mojego Miasta” Generalny Konserwator Zabytków, Wojewoda Podkarpacki oraz Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Przemyślu, przy merytorycznym wsparciu Narodowego Instytutu Dziedzictwa, zorganizowali 8 maja 2019 roku w Przemyślu konferencję poświęconą parkom kulturowym i gospodarowaniu przestrzenią publiczną z poszanowaniem kulturowego krajobrazu regionu.

Konferencja odbyła się w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej. Głównym jej celem było omówienie warunków potrzebnych do powołania w Przemyślu – a dokładnie w jego centrum, które od 2018 roku nosi miano Pomnika Historii – parku kulturowego. Rozwiązanie to, wdrażane coraz częściej na terenie naszego kraju, pozwala m.in. uporządkować chaos reklamowy, ujednolicić małą architekturę oraz wyeksponować zabytkową przestrzeń. Ponadto służy wyznaczeniu standardów dotyczących umieszczania reklam i ogłoszeń przez przedsiębiorstwa i firmy usługowe.

Konferencję otworzyła dr Ewa Leniart, Wojewoda Podkarpacki. Przemówienia powitalne wygłosili również Bartosz Skaldawski, Dyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa, Wojciech Bakun, Prezydent Miasta Przemyśla, oraz Jan Jarosz, Dyrektor Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej.

Wśród przybyłych gości znaleźli się m.in.: Lucyna Podhalicz, Wicewojewoda Podkarpacki, Bogusław Świeży, Wiceprezydent Miasta Przemyśla, Marek Ustrobiński, Zastępca Prezydenta Rzeszowa, oraz ks. Marek Wojnarowski, Diecezjalny Konserwator Zabytków.

Uczestnicy spotkania wysłuchali wystąpień ekspertów, którzy pracują w instytucjach ochrony dziedzictwa kulturowego i na co dzień spotykają się ze wszystkimi problemami ochrony krajobrazu kulturowego.

Program konferencji został ułożony tak, aby poruszyć jak najwięcej zagadnień związanych z porządkowaniem przestrzeni publicznej w zabytkowym centrum Przemyśla. Scenerię dla planowanego parku kulturowego zilustrowali Dyrektor Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej Jan Jarosz w wystąpieniu pt. „W poszukiwaniu piękna – krajobraz mojego miasta” oraz studenci II roku Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnio-Europejskiej w Przemyślu w prezentacji „Detal przemyski”.

Następnie rzecznik prasowy Narodowego Instytutu Dziedzictwa Wioletta Łabuda-Iwaniak omówiła założenia kampanii „Krajobraz Mojego Miasta”. Przemówieniu towarzyszyła prezentacja filmu pod tym samym tytułem.

Tematykę i ideę powoływania parków kulturowych w Polsce przybliżyły wystąpienia Anny Fortuny-Marek, Kierownika Oddziału Terenowego Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Rzeszowie, pt. „Park kulturowy jako forma ochrony i zarządzania dziedzictwem” oraz dr. Krzysztofa Wielgusa z Politechniki Krakowskiej, który omówił zagadnienie ochrony parku kulturowego Stare Miasto w Krakowie i zobrazował je na tle sytuacji parków kulturowych w Polsce.

Kwestie bezpośrednio dotyczące planowanego parku kulturowego w zabytkowym centrum Przemyśla zreferowała Beata Kot, Podkarpacki Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Marta Rymar, Miejski Konserwator Ochrony Zabytków w Krośnie, zaprezentowała uczestnikom konferencji metody działań konserwatorskich na rzecz ochrony zabytkowej przestrzeni miejskiej w kontekście współczesnych uwarunkowań funkcjonalnych. Powyższe zagadnienia omawiała na przykładzie Krosna.

Nie zabrakło też analizy jednego z największych problemów estetycznych we współczesnej przestrzeni miejskiej, czyli chaosu reklamowego. Podjął się jej Bartosz Podubny, Zastępca Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, w wystąpieniu pt. „Reklama wczoraj i dziś. Doświadczenia z lat 30 XX wieku i współczesne dobre praktyki”.

Konferencję podsumowała Beata Kot, Podkarpacki Wojewódzki Konserwator Zabytków. Poprowadziła ona również dyskusję na tematy poruszone w trakcie wystąpień.


Kampania społeczna „Krajobraz Mojego Miasta”, prowadzona przez Narodowy Instytut Dziedzictwa oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ma na celu zachęcanie do wprowadzania zmian w estetyce polskich miast przede wszystkim przez samorządowców, ale i lokalne społeczności oraz profesjonalistów zajmujących się projektowaniem przestrzeni publicznej. Kampania kształtuje odpowiedzialną i aktywną postawę dbałości o wspólną przestrzeń miejską.

Głównym narzędziem kampanii jest film „Krajobraz mojego miasta”, który diagnozuje najczęstsze problemy polskich miast i pokazuje, jak sobie z nimi radzić. Zwraca uwagę na chaos reklamowy, konieczność dbania o  zieleń miejską, w tym zabytkową, ochronę dziedzictwa oraz miejsc pamięci czy też na estetykę małej architektury, ulic i ogrodzeń. Drugim ważnym nośnikiem idei kampanii jest film „Piękne, polskie, drewniane”, w którym zespół ekspertów, właściciele drewnianych obiektów i pasjonaci tego typu architektury na konkretnych przykładach pokazują, jak dbać o obiekty drewniane, w jaki sposób je eksponować i co robić, by te budowle ocalić od zapomnienia i zachować dla przyszłych pokoleń. Film jest apelem do władz samorządowych, by nieustannie i intensywnie działały w kwestii ochrony architektury drewnianej i starały się uświadamiać społeczeństwo o znaczeniu tych obiektów.

Oba filmy, a także wiele innych praktycznych materiałów i informacji nt. kampanii oraz działań, jakie warto podejmować na rzecz krajobrazu znaleźć można na stronie www.krajobrazmojegomiasta.pl.

Krajobraz warowny – wielkie formy militarne ukryte w pejzażu

Bezpieczeństwo jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Nic więc dziwnego, że od zarania dziejów starano się ją zaspokajać. Sposób rozumienia bezpieczeństwa jednak ewoluował przez wieki – wraz ze zmieniającymi się zagrożeniami: od dzikich zwierząt i głodu, poprzez wojny i epidemie, po globalne zatrucie środowiska. Od neolitu bezpieczne schronienia zapewniano sobie poprzez przemyślaną organizację ludzkich siedzib. Fortyfikowano wejścia do jaskiń, lokowano osady na wzgórzach i bagnach. Z czasem militarny krajobraz stał się wszechobecny. Mury miast, zamki, drogi – wszystko to służyło bezpieczeństwu. Budowano je na tyle solidnie, że nawet kiedy traciły użyteczność, pozostawały na swoim miejscu i stopniowo wrastały w krajobraz. Dziś mają wartość historyczną, ekologiczną, kompozycyjną, a także turystyczną.

Cz�stochowa

Twierdze nieistniejącej już monarchii austro-węgierskiej są najlepszym przykładem wartości wspólnego technicznego i historycznego dziedzictwa narodów Europy Środkowo-Wschodniej. Artyleria dalekosiężna zatrzymała rozwój fortyfikacji bastionowej, kleszczowej i poligonalnej, otwierając erę fortów, twierdz pierścieniowych, a w końcu fortyfikacji rozproszonej, broniącej granic krajów poprzez fronty ufortyfikowane. Paradoksalnie krajobraz uformowany jako przyszłe pole walk fortecznych wygląda jak pokojowy, parkowy, romantyczny pejzaż w typie ogrodów angielskich.

Kamieniec Podolski

Za przykład może posłużyć Twierdza Kraków – zabytkowy układ budowli i urządzeń obronnych oraz specyficznie kształtowanej przestrzeni miejskiej i podmiejskiej, powstały w okresie od XVIII do XX wieku. Układ ten jest wynikiem funkcji militarnych, pełnionych przez miasto od schyłku I Rzeczypospolitej aż po odzyskanie niepodległości. Tworzą go specyficzne zespoły krajobrazowe o znaczących wartościach historycznych i kompozycyjnych. Fenomen twierdzy jako olbrzymiego świadomie kształtowanego zespołu (większego niż dzisiejsze Miasto Kraków), jej wartości historyczne, pamiątkowe, ekologiczne, estetyczne (w odniesieniu do budowli), krajobrazowe (w odniesieniu do zespołu), kompozycyjne (w strukturze miasta), społeczne itp. są czytelne i zrozumiałe, a sama twierdza jest możliwa do objęcia ochroną tylko jako zabytkowy krajobraz warowny. Ten i podobne krajobrazy, znane z krwawych walk z okresu I wojny światowej, obecnie pełnią funkcje otwartych muzeów i wielkich kompleksów zieleni. Są one też uwzględniane w planach rozwoju miast.

KrzyĺtopĘr

Zarządzanie tak specyficznym rodzajem krajobrazu stało się elementem budowania wizerunku miast, a nawet całych regionów oraz szansą na wzbogacenie oferty turystycznej. Związek architektury obronnej z krajobrazem bywa promowany poprzez wykorzystanie znakomitych walorów widokowych, a obiekty, często na wpół zrujnowane, po niezbędnym zabezpieczeniu są udostępniane zwiedzającym (np. zamki Jury Krakowsko-Częstochowskiej).

ZamoėÜ

Chrońmy nasz krajobraz! – o potrzebie tworzenia parków kulturowych

Krajobraz to pojęcie z pozoru oczywiste – używamy go intuicyjnie na określenie wszystkiego, co nas otacza, przestrzeni, którą widzimy, gdy rozglądamy się dookoła. Jednak krajobraz stanowi przedmiot zainteresowania różnych dziedzin nauki i można rozpatrywać go z wielu perspektyw. Obok krajobrazu naturalnego, będącego wytworem sił przyrody, istnieje krajobraz kulturowy, czyli współtworzony przez człowieka. Jest on odbiciem sposobu życia społeczeństwa i jego potrzeb, także tych estetycznych i emocjonalnych. Ważne, aby krajobraz ten – suma działań człowieka i wytworów natury – stanowił harmonijną i zrównoważoną całość. Jak tego dokonać? Co zrobić, by „krajobraz mojego miasta” zachwycał? Jedną z możliwości stanowi utworzenie parku kulturowego.

Krajobraz kulturowy to historycznie ukształtowana przestrzeń, na którą składają się elementy przyrodnicze i wytwory cywilizacji; suma wytworów natury i działań człowieka. Ważne, by w krajobrazie kulturowym zachować równowagę, by „dzieła rąk ludzkich” nie zaburzyły harmonii płynącej z naturalnego ukształtowania przestrzeni – celowi temu służą narzędzia polityki przestrzennej oraz ochrony dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego. Wszelkie nieprzemyślane przekształcenia są istotnym zagrożeniem dla wartości zbalansowanego krajobrazu kulturowego. „Należy również dodać, że brak ochrony i planu świadomego kształtowania krajobrazu kulturowego może mieć niebagatelny wpływ na zacieranie się tożsamości społeczeństw lokalnych (tzw. małych ojczyzn). Wobec tego konieczne jest utrzymanie i eksponowanie wartości zachowanego historycznego krajobrazu kulturowego poprzez podejmowanie działań odnoszących się zarówno do ochrony dziedzictwa kulturowego, jak i relacji między nim a środowiskiem przyrodniczym. Przedmiotem ochrony powinno być: gdzieniegdzie zachowane historyczne podziały własnościowe, pokrycie terenu (przyrodnicze i kulturowe) oraz tradycyjne sposoby kształtowania przestrzeni” – stwierdza Bartosz Skaldawski, dyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa.

O parkach kulturowych – cele i korzyści

Park kulturowy to idealny sposób zarządzania zabytkową przestrzenią. To również najbardziej właściwa forma ochrony dziedzictwa krajobrazu kulturowego. W odróżnieniu od innych sposobów ochrony zabytków, zależnych od decyzji organów państwowych – wojewódzkiego konserwatora zabytków, generalnego konserwatora zabytków, ministra, prezydenta kraju – parki kulturowe są ustanawiane przez radę gminy, czyli demokratycznie wybranych reprezentantów lokalnej społeczności.

Opracowanie i przyjęcie przez radę gminy lub miasta uchwały powołującej park kulturowy oraz programu jego ochrony jako obowiązującego prawa miejscowego to dopiero początek procesu tworzenia takiego parku. Dalsze działania powinny być ukierunkowane przede wszystkim na zapewnienie warunków, które z jednej strony pozwolą zachować wartości zabytkowe danego miejsca (wszak to ze względu na nie podjęto uchwałę), a z drugiej – przyczynią się do rozwoju okolicy i będą służyć mieszkańcom.

W czasie prac nad uchwałą w sprawie ustanowienia parku kulturowego należy pamiętać przede wszystkim o lokalnej społeczności. Jako spadkobiercy i użytkownicy danej przestrzeni mieszkańcy są w tym procesie niezwykle ważni. Nawet najpiękniej odrestaurowane zabytki nie mają bowiem szans na przetrwanie, a ich ochrona jest w dłuższej perspektywie skazana na niepowodzenie, jeśli zabraknie wsparcia miejscowej wspólnoty. To właśnie jej członkowie, a wśród nich zwłaszcza sympatycy ochrony dziedzictwa kulturowego i osoby szczególnie związane emocjonalnie ze swoim miejscem zamieszkania, stoją za sukcesem parku kulturowego.

Park narodowy a park kulturowy – podobieństwa i różnice

Różnice między parkiem narodowym a parkiem kulturowym można streścić w jednym zdaniu: przyroda parków narodowych jest po to, by przemieniać nas, a nie po to, byśmy to my ją zmieniali. Parki narodowe – obiekty dziedzictwa przyrodniczego – są nie mniej ważne niż zabytki architektury czy galerie sztuki. Jak starotestamentowa arka ratują z potopu cywilizacji bogactwo świata przyrody, chronią życie w całej jego różnorodności. Stanowią „bank genów” flory i fauny, rezerwuar rozmaitości biologicznej tkwiący w „naczyniu” przyrody nieożywionej. Nie mamy prawa tego niszczyć. Jak pisał Stefan Żeromski w „Puszczy jodłowej”: „Puszcza […] ma zostać na wieki wieków, jako las nietykalny, […] wielki oddech ziemi i żywa pieśń wieczności! Puszcza jest niczyja, nie moja ani twoja, ani nasza, jeno boża, święta!”.

Park narodowy jest bezcennym i odpowiednio dużym (formalnie powyżej 1000 hektarów powierzchni) obszarem przyrodniczym, który został objęty ochroną najwyższej rangi. To cząstka kraju, gdzie – ze względu na niepowtarzalne walory – ochronie podlega całość przyrody wraz z krajobrazem i ciszą. Zarówno ustanowienie, jak i mecenat parków przyrodniczych leżą w gestii rządu, ale przepisy nie dają mu narzędzi do kształtowania tej formy ochrony, każąc dzielić kompetencje z samorządami. O ochronę skarbów natury zabiegano od blisko 130 lat, troskę tę uważając za zobowiązanie moralne i wyraz patriotyzmu. Przymiotnik „narodowy” określa rangę parku, przez analogię do takich instytucji, jak „muzeum narodowe”, „biblioteka narodowa” czy „teatr narodowy”.

Politycy, biznesmeni, samorządowcy, my sami przykładamy rękę do niszczenia przyrody, dla uzasadnienia naszych działań powołując się nawet na Księgę Rodzaju: „Czyńcie sobie ziemię poddaną” (por. Rdz 1,28). Jesteśmy gatunkiem agresywnym i ekspansywnym, więc łatwiej nam to zalecenie interpretować jako zgodę na bezwzględną dominację nad światem natury niż zalecenie opieki nad nim. Wiele osób godzi się na ochronę przyrody tak długo, jak długo jest to dla nich korzystne lub nie wiąże się z ograniczeniami.

W Polsce mamy 23 parki narodowe. Bardzo dużo? Niestety, to tylko złudzenie potęgi. Przeciętny park narodowy w Stanach Zjednoczonych ma powierzchnię większą niż wszystkie polskie parki narodowe łącznie. Ich mikroskopijny obszar (zaledwie jeden procent powierzchni kraju) co roku zadeptują miliony turystów spragnionych kontaktu z naturą. Tyle że po powrocie z urlopu – z perspektywy firm, urzędów i kancelarii – ludzie ci nie zawsze wspierają powoływanie nowych parków. W boju o ich ustanowienie przyroda przegrywa z „interesem”. Podobnie dzieje się w przypadku planów ochrony zdobyczy cywilizacyjnych na obszarze potencjalnych parków kulturowych.

Rozdźwięk między koniecznością ochrony natury a innymi potrzebami człowieka nie jest niczym nowym. Pisał o tym już Jan Gwalbert Pawlikowski, czołowy ideolog ochrony przyrody i turystyki na progu XX wieku, przy czym w jego przekonaniu „hasło powrotu do przyrody […] to hasło walki o najwyższe kulturalne dobra”. Wyrażał on ponadto nadzieję, że gdy w imię ochrony przyroda będzie nosić na sobie cechy kultury, to „nie tej kultury filisterskiej i barbarzyńskiej, która z miłości do przyrody zrobiła sobie modną suknię lub pojęła ją jako źródło nowych kramarskich zysków”. Tymczasem również współcześnie ta „filisterska kultura”, reprezentowana przez ludzi, którzy – jak ich określił Oskar Wilde – „znają […] cenę wszystkiego, nie znając wartości niczego”, próbuje przemieniać parki narodowe na wzór podmiejskich terenów rekreacyjnych – w miejsca masowej rozrywki. Turyści chcą nowych kolejek, wyciągów i innych „atrakcji” – i wcale nie dbają o to, co Władysław Krygowski zawarł w słowach wypowiedzianych w odniesieniu do gór: „Cywilizując je, uśmiercamy samych siebie”. Nie mają w sobie też nic z Tetmajerowskiego gazdy, który od czasu do czasu szedł w góry – nie po to, by tam kosić trawę czy paść owce, lecz „by się pięknu gór nadziwować”.

Parki kulturowe chronią i doskonalą dziedzictwo stworzone przez człowieka. Porządkują wizualnie, uatrakcyjniają miasta i mniejsze miejscowości, pozwalają budować harmonijne środowisko życia. Strzegą reliktów i śladów obecności i działań człowieka, włączając w to tereny zielone. Jeśli głębiej zastanowić się nad obiema tymi formami, okaże się, że parki (i jedne, i drugie) są w gruncie rzeczy wyrazem troski o człowieka, bo piękno i harmonia chronionego obszaru – czy to naturalnego, czy kulturowego – są zachowywane także dla nas i naszych dzieci. Współczesne „instrukcje ochrony” parków narodowych (tzw. plany ochrony) – kierując się zasadą „ochrony zintegrowanej” – obligują do otaczania opieką nie tylko samej przyrody, lecz także całości dziedzictwa przyrodniczo-kulturowego oraz dostrzegają wzajemne przenikanie się i warunkowanie obu tych sfer.

Krajobraz pod ochroną Rady Europy

Według Europejskiej Konwencji Krajobrazowej – sygnowanej 20 października 2000 roku we Florencji – krajobraz pełni ważną funkcję społeczną. Twierdzenie to, leżące u podstaw dokumentu, odnosi się nie tylko do miejsc i stref o szczególnej wartości historycznej czy przyrodniczej, lecz dotyczy każdego krajobrazu, bez względu na jego jakość i wartość. Dzięki temu konwencja chroni terytorium całego kraju, a co za tym idzie – całej Europy. Wychodzi poza tradycyjnie rozumianą ochronę krajobrazów, jako że obejmuje również sposoby ich zagospodarowania i kierunki rozwoju, podkreśla konieczność zwrócenia uwagi na wszystkie rodzaje krajobrazów, niezależnie od tego, czy są one całkiem pospolite czy nadzwyczajne, dziewicze czy naznaczone działalnością człowieka.

Europejska Konwencja Krajobrazowa, jako wielostronna umowa międzynarodowa, wymagała ratyfikowania przez parlamenty poszczególnych państw. Polska podpisała ją 21 grudnia 2001 roku, a ratyfikowała 27 września 2004 roku. Konwencja weszła w życie 1 stycznia 2005 roku – wtedy jej zapisy stały się częścią prawa polskiego (Dz.U. 2006 nr 14 poz. 98).

heraklion

Dokument cechuje niezwykła jak na międzynarodowe porozumienie zwięzłość – obejmuje on jedynie preambułę, 11 artykułów oraz postanowienia końcowe (7 artykułów). Są to ramy, w jakich powinny poruszać się władze krajowe i samorządowe. Nie narzuca się tu treści polityk ani rozwiązań technicznych, ale wskazuje metody realizacji dwóch głównych celów konwencji zawartych w preambule:

  • dobrobyt jednostek i społeczeństwa;
  • trwały i zrównoważony rozwój oparty na zrównoważonych i harmonijnych relacjach pomiędzy potrzebami społecznymi, działalnością gospodarczą i środowiskiem.

Artykuł 5a stanowi, że krajobraz to istotny komponent otoczenia ludzi, wyraz różnorodności kulturowej i przyrodniczej oraz podstawa tożsamości. Dlatego też jest on – jak zapisano w preambule – „kluczowym elementem dobrobytu całości społeczeństwa i jednostek”. Rosnąca świadomość społeczeństwa i rządzących w państwach członkowskich Rady Europy oznacza nacisk na dbałość o jakość życia i ochronę środowiska przy jednoczesnym utrzymywaniu wzrostu gospodarczego. Konieczność integracji tych potrzeb trzeba łączyć z Zasadą 4 Deklaracji ONZ z Rio de Janeiro w sprawie środowiska i rozwoju, która stwierdza, że ochrona krajobrazu musi stanowić nierozłączną część procesów rozwojowych i nie może być rozpatrywana w oderwaniu od nich.

cmentarz w austrii

Jednym z podstawowych środków realizacji celów konwencji jest edukacja, nie tylko realizowana w szkołach i na uniwersytetach, ale także skierowana do specjalistów z sektora publicznego, prywatnego i organizacji pozarządowych. Strony konwencji zobowiązane są ponadto do identyfikacji, charakterystyki oraz oceny własnych krajobrazów. Zachętą do działań na rzecz trwałej ochrony, gospodarki i planowania obszarów krajobrazowych jest Nagroda Krajobrazowa Rady Europy. To wyróżnienie przyznaje się organom lokalnym i regionalnym lub ich ugrupowaniom, jak również organizacjom pozarządowym za wzorcowe działania w zakresie ochrony i zrównoważonego kształtowania krajobrazu.

trzy korony

Z pełną treściZ pełną treścią konwencji można zapoznać się tutaj.

Kiedyś było lepiej? Dawna reklama w przestrzeni miast

Reklama uliczna, towarzysząca nam na każdym kroku, w ostatnich latach zaczęła być postrzegana jako „zanieczyszczenie wizualne” utrudniające percepcję krajobrazu przyrodniczego i kulturowego. To efekt przesytu nagromadzeniem kiczu, jaskrawymi barwami i wielkimi formatami, które w reklamie ulicznej są tak chętnie wykorzystywane.

Czy kiedyś było lepiej?

Na pewno było inaczej. Początki reklamy ulicznej to wykrzykiwanie sloganów zachwalających towar. Znane są babilońskie tabliczki gliniane pochodzące z trzeciego tysiąclecia przed naszą erą, które polecają usługi szewca, pisarza czy sprzedawcy maści. Do XVIII wieku dominowała reklama zewnętrzna. Przyjmowała ona postać napisów umieszczanych na ścianach budynków, szyldów i znaków promujących poszczególne towary. Wizualne rozróżnienie oferty z myślą o potencjalnym kliencie wprowadził w Polsce statut krakowski z 1540 roku, który w artykule 2 nakazywał właścicielom winiarni oznakowywać towary poprzez wywieszanie przed sklepem odpowiednich wieńców. Tam, gdzie sprzedawano wino węgierskie, miał być wieniec zielony, tam, gdzie morawskie – wieniec słomiany. Na piwiarni wywieszano wiechę, a na miodosytni – krzyżyk. Zalecenia w tej sprawie powtarzano regularnie.

Kiedy upowszechniła się umiejętność czytania i pisania, pojawiły się ogłoszenia prasowe oraz pierwsze ulotki, plakaty i afisze z hasłami reklamującymi produkty. Odwoływano się w nich do inteligencji i poczucia humoru potencjalnych adresatów. Jednak reklama uliczna nadal miała się dobrze. W pęczniejących od nowych mieszkańców wielkich miastach kupcy rywalizowali o niewyedukowanego klienta. Starali się, by komunikat był czytelny i zrozumiały, choć plastyczne wizytówki firm wykonywali często ludzie przypadkowi (w małym miasteczku mógł to być np. producent trumien). W „Lalce” Bolesława Prusa, genialnego obserwatora, znaleźć można dialog pomiędzy Wokulskim, człowiekiem bywałym, a prostym rzemieślnikiem Węgiełkiem.

– Podjąłbym się pisania nawet na żelazie, a choćby na szkle i literami, jakimi chcąc: pisanymi, drukowanymi, niemieckimi, żydowskimi… Przecie ja tu, nie chwaląc się, wszystkie szyldy malowałem w mieście.
– I tego krakowiaka, co wisi nad szynkiem?
– A jużci.
[…]
– I widziałeś, że ma obie nogi na lewym boku?
– Proszę łaski pana, ludzie z prowincji nie patrzą na nogi, ino na butelkę. Jak dojrzy butelkę i kieliszek, to już nie chybi, ale trafi prosto do Szmula.

Na początku XX wieku szyldy stawały się stopniowo coraz większe, a aranżacja witryn stała się sztuką samą w sobie. Otworzyło się pole do popisu dla agencji reklamowych. Na ślepych ścianach kamienic zaczęły pojawiać się wielkoformatowe pierwowzory dzisiejszych bilbordów. Kolejnym przełomem było wykorzystanie neonów w reklamie (1910). Z racji kosztów na ich instalację decydowały się jedynie duże firmy, które stać było także na zatrudnienie znakomitych grafików. Reklamowano wszystko, od pasty do zębów po samochody, od pasty do butów po maszyny rolnicze. Świecące szyldy zapraszały do modnych kawiarni i restauracji. Pojawiły się słupy ogłoszeniowe i potykacze. Wabiono chwytliwym hasłem i nienagannym poziomem graficznym. W dwudziestoleciu międzywojennym światową klasę prezentowały reklamy autorstwa Tadeusza Gronowskiego, Edmunda Bartłomiejczyka czy spółki autorskiej Levitt-Him.

Wygląd ulic zalanych reklamą bardzo się różnił w zależności od miejsca. Od „paryskiej” elegancji głównych ulic Warszawy czy Lwowa odbiegały estetyką boczne uliczki i przedmieścia, gdzie w dalszym ciągu szyldy wykonywano według konceptu właściciela magla parowego czy platformy konnej. Litery były wielkie, poziom graficzny tragiczny, błędy ortograficzne stale obecne. Mnożono medale otrzymane jakoby na światowych wystawach, rzekome tytuły dostawców dworu, przesuwano w przeszłość daty powstania interesu. W centrum, gdzie dominowała wyrobiona publika, takie praktyki mogły skończyć się w sądzie. Na warszawskim Powiślu czy krakowskim Kazimierzu uchodziły bezkarnie.

Dla kogo te zabytki? Dla kogo ten park?

Ważnym aspektem różnicującym krajobraz jest to, co nazywamy regionalizmem – lokalna kultura i miejscowe zwyczaje bezpośrednio bądź pośrednio przekładające się na fizjonomię otoczenia. Największe znaczenie ma to oczywiście dla stałych mieszkańców danego terenu. Turysta przebywa tu tylko przez chwilę, jako gość, który wkrótce wyjedzie, mniej lub bardziej zadowolony z wizyty. Tubylec żyje w swojej małej ojczyźnie na co dzień – i to w jego interesie, emocjonalnym i materialnym, leży ochrona zabytków, tradycji i krajobrazu.

Postępująca globalizacja wyciska swoje piętno również na krajobrazie, niwelując różnice między krajami i regionami, powodując ujednolicenie otoczenia, zacierając cenne wartości przyrodnicze, historyczne, kulturowe i społeczne. W czasie, kiedy stroje ludowe stanowiły żywy i powszechnie używany element kultur (obecny zwłaszcza podczas specjalnych okazji), identyfikacja regionalna była łatwiejsza. Dziś zaledwie na nielicznych obszarach stroje nadal pozostają elementem identyfikującym, dotyczy to jednak tylko krótkich okresów świąt i ważnych uroczystości. Zaobserwować tę stratę można właściwie wszędzie. Na palcach jednej ręki da się policzyć regiony w Europie, gdzie strój regionalny noszony jest na co dzień i przez osoby w każdym wieku (Salzkammergut w Austrii, cześć fińskiej Laponii, południe Bawarii).

Pod wpływem powszechnego nauczania i wszechobecności mediów zacierają się lokalne dialekty, znika specyficzny akcent, który jeszcze niedawno pozwalał bez problemu odróżnić rzeszowianina od mieszkańca Wielkopolski. Odróżnimy wprawdzie jeszcze Ślązaka od Kaszuba czy górala, ale to w zasadzie wszystko.

Trwalszym elementem identyfikacji jest materialne dziedzictwo kulturowe. Zabytkowe kościoły, budynki publiczne, place i układy ulic. Dogłębnie poznane i odpowiednio opisane opowiedzą swoją historię, ale tylko tym, którzy będą chcieli słuchać. Kłopot w tym, że nie wszyscy są zainteresowani swoim otoczeniem. Stąd zdziwienie górala zapytanego, czy był na Giewoncie („A po co?!”) czy krakowianina zagadniętego, kiedy ostatni raz odwiedził Wawel („Ze szkołą… chyba…”).

Jednym z instrumentów ochrony zabytkowej przestrzeni i lokalnego krajobrazu jest park kulturowy. Samo powołanie takiego parku i wprowadzenie w życie związanych z tym aktem regulacji prawnych nie sprawi jednak, że ludzie zaczną kochać swoją okolicę. Większość pozostanie obojętna, a nawet jeśli doceni uporządkowanie chaosu reklamowego, renowację infrastruktury i małej architektury, szybko przejdzie nad tym faktem do porządku. Malkontenci zachowają sceptycyzm, ewentualnie od razu uznają, że to pieniądze (z ich podatków!) wyrzucone w błoto, a przecież można było przeznaczyć te środki na pilniejsze wydatki. Jakie? Nie bardzo wiadomo. Do działania ruszą za to entuzjaści, którzy w parku kulturowym dostrzegą narzędzie nacisku na lokalne władze.

Zmiana podejścia do lokalnego krajobrazu kulturowego nastąpi, kiedy w programach szkolnych więcej miejsca poświęci się regionalizmom, wskazując przy tym na ich piękno i wartość. I wcale nie chodzi tu o zasklepianie się w swoim środowisku, lecz o docenienie tego, co dawniej zwano „swojszczyną”. Edukacja regionalna i lokalna polega na identyfikacji, odzyskiwaniu i stwarzaniu miejsc, które stanowią przestrzeń działań na rzecz i z udziałem lokalnej społeczności. Dzięki docenieniu małej ojczyzny kamienica przestanie być tylko kamienicą, stanie się także domem znanego pisarza czy artysty, a w parafialnym kościele znajdziemy witraż współfinansowany przez naszych przodków; zainteresuje nas stan zieleni, ławek i ulicznego oświetlenia. Stopniowo „nasiąkając” zainteresowaniem przeszłością najbliższego otoczenia, odkryjemy, że park kulturowy jest narzędziem, z którego warto korzystać. Narzędziem niezwykle skutecznym.